wtorek, 3 kwietnia 2012

Trzecia chemia i trochę faktów.

 W obliczu ataku raka wyrusza na wojnę całe ciało.Komórki raka zachowują sie jak uzbrojeni bandyci i stale łamią prawo.Nie przestrzegają żadnych zasad które dotyczą zdrowych komórek,mnożą się bez końca.Są nieśmiertelne, zatruwają organizm wydzielanymi substancjami,powodują stany zapalne.Nowotwór zajmuje naczynia krwionośne,zmusza je do dostarczania tlenu i pożywienia koniecznego do wzrostu.Z czasem zmienia  w guz.Chemioterapia jest jedną z metod zwalczających komórki rakowe,niszczy również komórki jelit,mieszki włosowe,może spowodować bezpłodność.Jednym słowem chemia ma za zadanie zabijać,lecz nie zabić.Na własnej skórze doświadczyłam skutków ubocznych.
Przy trzeciej chemi moja watroba powiedziała pass.09.03.nie podano kolejnego cyklu ze wzgledu na trzykrotnie przekroczone wyniki watrobowe,13.03.podwyższone wartości nadal się utrzymują na tym samym poziomie.Jakby było mało w obrazie usg wątroby wykryto naczynniaka którego wcześniej nie było.20.03.odtrułam się trochę więc podano mi tę trzecią chemię.
Pocieszająca jest wiadomość że guz się zmniejsza,więc nie na darmo cierpię.Mam też wynik badania genetycznego-nie stwierdzono obecności mutacji w genie BRCA1,BRCA2.Jest nadzieja że bedzie dobrze,musi być!W końcu chcę pokazać co niektórym nową jakość życia-ze śmiercią mi do twarzy :)
Są osoby które mnie mijają wielkim łukiem,przypominam im o śmiertelności i przemijaniu.
Na drugim piętrze gliwickiego centrum onkologii jedna z pacjentek radziła żeby nie przyznawać się publicznie do choroby-proszę pani Oni mają nas już za trupy.
Pewnie co niektórzy tak-ale ja im jeszcze pokażę.W końcu jak mówi mój znajomy jestem twarda baba:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

chętnie podzielę się radami