niedziela, 21 maja 2017

Wiara czyni cuda !!!

Jeśli pięknie poprosisz, jeśli się modlisz i wierzysz. to dostaniesz.
To co tu napiszę, to dla mnie dowód na to, że On jest, istnieje, i nasze życie od Niego i do Niego należy.
I choć wydarzenia ostatnich miesięcy sprawiły, że straciłam wiarę w ludzi, to z pewnością nie utraciłam wiary w Boga.
Ale po kolei, w zeszłym roku z okazji 30 letniego pożycia małżeńskiego, dostałam od męża piękny prezent - złoty łańcuszek z zawieszką, były to malutkie dwie obrączki, jedna z nich z białego złota.
Nie piszę by się chwalić, czy też w jakikolwiek sposób podkreślić swoją zamożność, ten prezent miał dla mnie ogromną wartość, lecz nie finansową.
Tak więc do rzeczy- dziś taki piękny dzień był, aż szkoda było zmarnować, wybraliśmy się z męzem na rowery, uwielbiam jeździć na rowerze.
Decyzja podjęta pod wpływem chwili, spontan. W trymiga wskoczyłam w sportowy, wygodny strój, jeszcze tylko adidasy na nogi, sportowa torba na skos przez ramię,  mąż już wyprowadził rowery, szybko zbiegłam przed dom.
Pojechaliśmy.....w trakcie jazdy zorientowałam się - kurczę, nie zdjęłam łańcuszka, będę uważać- trochę pasek od torby nasuwał się na łańcuszek.
Nie wiem dlaczego po prostu nie schowałam biżuterii do tej nieszczęsnej torby.
Po siódmym kilometrze zrobiliśmy krótką przerwę, przed nami zakręt i niewielkie wzniesienie, sportową bluzę, która to miałam na sobie przewiązałam w pasie- było gorąco.
Ruszyliśmy w drogę, jeszcze tylko chciałam sprawdzić czy łańcuszek jest na miejscu, bałam się, że zgubię.
Sama nie wiem jak to się stało, czy zerwałam go paznokciem ? Czy zaplątał się w ten pasek od torby ? Usłyszałam tylko delikatny dźwięk spadających obrączek.
Jesteśmy na ścieżce rowerowej, obok nas pędzą samochody, zatrzymujemy się natychmiast, to oczywiste, zgubiłam cos co ma dla mnie ogromną wartość, spadło na ścieżkę- musi gdzieś tam być, wystarczy wrócić te trzy metry i podnieść.
Okazuje się, że to co oczywiste, nie zawsze takie musi być- przeszukujemy każdy centymetr asfaltu, schodzę z drogi dla rowerów, sprawdzam na ulicy, na środku, oraz po przeciwnej stronie, mąż na mnie wrzeszczy - jeszcze moment i potrąci cię jakiś samochód.
Jest mi tak przykro,idę za zakręt, w głowie kłębią mi się myśli- Panie Boże nie rób mi tego, proszę pomóż, przecież to musi tu gdzieś leżeć, proszę oddaj mi. Panie Boże to dla mnie ważne.
Wracam, szukamy już pół godziny, moja druga połowa mówi- jedźmy, to nie ma sensu !
W tym momencie schylam się, coś błyszczy w porowatej nawierzchni ścieżki rowerowej, jest !!! Oboje w tym miejscu kilkakrotnie sprawdzaliśmy i żadne z nas nie widziało, dla nas cud.
Ma sens, to ma sens !!! znalazłam, a chciałam zrezygnować, ja nigdy się tak szybko nie poddaję, to choroba mnie tego nauczyła.
Dziękuję Ci Panie Boże, jestem Twoją dłużniczką, dziękuję, że mnie wysłuchałeś !!!
Dziękuję wszystkim Tym którzy zechcieli to przeczytać, żadna ze mnie pisarka, to zdarzyło się na prawdę. Pozdrawiam Wszystkich z serca, szczęśliwa Dike.